Zapraszamy w podróż do 10 najstraszniejszych miejsc na
10. Jezioro Loch Ness
Okolice malowniczo położonego jeziora Loch Ness byłyby idealnym miejscem wypoczynku dla urlopowiczów, a także wielu Polaków, którzy wyjechali do Szkocji w celach zarobkowych. Jest jednak jeden duży szkopuł, a na imię mu Nessie. Jest to stwór znany bardziej jako potwór z Loch Ness, który ponoć upatrzył sobie ten słodkowodny zbiornik.
Pierwsze wzmianki o tajemniczym monstrum datowane są na VI w n.e., a do dnia dzisiejszego zgłosiły się setki osób, które podobno widziały potwora. Świadkowie opisują go dość szczegółowo, jako zwierzę liczące sobie około 10 metrów wysokości i posiadające nawet kilka garbów. Wszystkie relacje można by włożyć między bajki, gdyby nie liczne fotografie i filmy, które ciągle na nowo ożywiają dyskusję na temat Nessie.
Pierwsze wzmianki o tajemniczym monstrum datowane są na VI w n.e., a do dnia dzisiejszego zgłosiły się setki osób, które podobno widziały potwora. Świadkowie opisują go dość szczegółowo, jako zwierzę liczące sobie około 10 metrów wysokości i posiadające nawet kilka garbów. Wszystkie relacje można by włożyć między bajki, gdyby nie liczne fotografie i filmy, które ciągle na nowo ożywiają dyskusję na temat Nessie.
9. Las Hoia Baciu
Znajdujący się w Transylwanii las przez wielu określany jest mianem transylwańskiego Trójkąta Bermudzkiego. Wszystko z powodu niewytłumaczalnych zjawisk, do których w nim dochodzi. W borze, który nawiedzany jest przez coraz większe rzesze turystów odnotowywano spotkania z Niezidentyfikowanymi Obiektami Latającymi - np. w 1968 r. udało się wykonać zdjęcia dziwnego, unoszącego się nad lasem statku powietrznego, który co chwilę zmieniał jasność, by w końcu wznieść się wysoko w powietrze i zniknąć w chmurach. Do dnia dzisiejszego pojawiło się mnóstwo relacji na temat spotkań z obiektami przybierającymi rozmaite kształty.
Niejednokrotnie widziano tam świetliste punkty, których pojawienie łączyło się ze zwiększeniem poziomu radioaktywności. Nie brakuje też dziwnych śladów odciśniętych w ziemi albo śniegu. Z opowiadań osób, które przebywały w Hoia Baciu wynika, że w różnych, zupełnie nieoczekiwanych sytuacjach dostrzec tam można zarysy twarzy. U ludzi chodzących po lesie często pojawiają się dolegliwości takie jak bóle głowy czy zaczerwienia skóry.
Niejednokrotnie widziano tam świetliste punkty, których pojawienie łączyło się ze zwiększeniem poziomu radioaktywności. Nie brakuje też dziwnych śladów odciśniętych w ziemi albo śniegu. Z opowiadań osób, które przebywały w Hoia Baciu wynika, że w różnych, zupełnie nieoczekiwanych sytuacjach dostrzec tam można zarysy twarzy. U ludzi chodzących po lesie często pojawiają się dolegliwości takie jak bóle głowy czy zaczerwienia skóry.
8. Zamek w Ogrodzieńcu
Osoby alergiczne reagujące na słowo duch, a dodatkowo nie znoszące dużych psów, nie powinny odwiedzać ruin tego znajdującego się w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej zamku. Jest to miejsce, w którym podobno po zmroku pojawia się czarna mara w postaci olbrzymiego psa. Z rozmaitych opowieści wynika, że zwierzę ma zamocowany u szyi długi łańcuch, który ciągnięty po ziemi, wytwarza nieznośny dla ludzkiego ucha dźwięk. Również zwierzęta, które o nieodpowiedniej porze znajdą się w pobliżu budynku wpadają w popłoch.
Czarny pies jest ponoć duchem niegdysiejszego właściciela zamku, niejakiego Warszyckiego, który za życia wsławił się tym, że podwładnych, którzy odważyli się sprzeciwić się jego poleceniom torturował w specjalnie do tego przygotowanej grocie. Jak głosi legenda, za zło, które wyrządził innym, został pojmany za życia przez siły piekielne. Podobno zdarza się także, że pojawia się w okolicy pod postacią jeźdźca bez głowy.
Czarny pies jest ponoć duchem niegdysiejszego właściciela zamku, niejakiego Warszyckiego, który za życia wsławił się tym, że podwładnych, którzy odważyli się sprzeciwić się jego poleceniom torturował w specjalnie do tego przygotowanej grocie. Jak głosi legenda, za zło, które wyrządził innym, został pojmany za życia przez siły piekielne. Podobno zdarza się także, że pojawia się w okolicy pod postacią jeźdźca bez głowy.
7. Góra Uluru
Znajdująca się w środkowej Australii góra Uluru, największy na ziemi monolit, jest świętym miejscem dla ludności aborygeńskiej. Dla turystów odwiedzających wyspę, góra jest popularnym celem wycieczek. Czy warto się tam wybrać? Widoki na pewno przytłaczają swoim pięknem.
Dobrze jest też wziąć pod uwagę fakt, że w strefie, w której znajduje się monolit często dochodzi do wypadków. Turyści nagminnie tracą przytomność. Wiele osób, mimo że cieszy się żelaznym zdrowiem, po zetknięciu z górą nagle umiera na zawał lub udar. Multum zwiedzających straciło życie skręcając sobie kark. Ciekawostką jest, że dyrekcja parku, w którym znajduje się góra, każdego roku otrzymuje tysiące paczek, w których niesforni turyści umieszczają fragmenty skał, które zabrali sobie na pamiątkę. Do paczek często dołączane są listy, w których podróżnicy zamieszczają żarliwe przeprosiny, tłumacząc, że odkąd weszli w posiadanie kamienia w ich otoczeniu zaczęło dochodzić do nieszczęść.
Dobrze jest też wziąć pod uwagę fakt, że w strefie, w której znajduje się monolit często dochodzi do wypadków. Turyści nagminnie tracą przytomność. Wiele osób, mimo że cieszy się żelaznym zdrowiem, po zetknięciu z górą nagle umiera na zawał lub udar. Multum zwiedzających straciło życie skręcając sobie kark. Ciekawostką jest, że dyrekcja parku, w którym znajduje się góra, każdego roku otrzymuje tysiące paczek, w których niesforni turyści umieszczają fragmenty skał, które zabrali sobie na pamiątkę. Do paczek często dołączane są listy, w których podróżnicy zamieszczają żarliwe przeprosiny, tłumacząc, że odkąd weszli w posiadanie kamienia w ich otoczeniu zaczęło dochodzić do nieszczęść.
6. Strefa 51
Znajdująca się w amerykańskim stanie Nevada tajna baza wojskowa, w której prowadzone były eksperymenty naukowe. To właśnie tutaj rzekomo prowadzono badania szczątków statku kosmicznego, który rozbił się w Roswell w 1947 r. Na pokładzie domniemanego UFO mieli znajdować się przybysze z obcej cywilizacji, a zdjęcia, których wiarygodność jest często podważana, obiegły czołówki gazet na całym świecie.
Strefa 51 jest wciąż jednym z najbardziej strzeżonych miejsc na kuli ziemskiej. Wejście w jej rejon może zakończyć się więzieniem bez poprzedzającego go procesu albo pociskiem z broni palnej, umieszczonym przez strażnika w jednej z części naszego ciała. Warto nadmienić, że strzały mogą zostać oddane na tym terenie bez uprzedniego ostrzeżenia.
Strefa 51 jest wciąż jednym z najbardziej strzeżonych miejsc na kuli ziemskiej. Wejście w jej rejon może zakończyć się więzieniem bez poprzedzającego go procesu albo pociskiem z broni palnej, umieszczonym przez strażnika w jednej z części naszego ciała. Warto nadmienić, że strzały mogą zostać oddane na tym terenie bez uprzedniego ostrzeżenia.
5. Las Pokaini
Naukowcy choć bardzo by chcieli, nie potrafią wyjaśnić tego, co dzieje się w jednym z łotewskich lasów. W położonym nieopodal stolicy kraju miejscu dochodzi do rzeczy, które wymykają się próbom racjonalnego wytłumaczenia. Mowa o lesie Pokaini, w którym wciąż dochodzi do pogodowych anomalii; urządzenia odmawiają w nim posłuszeństwa; a odwiedzający go chorzy wracają do zdrowia.
W Pokaini dochodzi do wielu fenomenów meteorologicznych. Niezależnie od sytuacji pogodowej w tej części Łotwy, w lesie zawsze panuje cudowna aura. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że nawet kiedy pada deszcz albo śnieg, w Pokaini i tak zawsze jest pięknie. Jedna z największych niewiadomych w lesie wiąże się ze znajdującymi się w nim głazami i skałami. To właśnie im przypisywane są nadnaturalne i uzdrawiające właściwości. Większość z nich jest ciepła w dotyku. Odwiedzający las turyści twierdzą, że są dwie kategorie kamieni. Część z nich przywraca zdrowie i sprawia, że ustępują choroby stawów czy osteochondroza. Jest też grupa kamieni niebezpiecznych, a obcowanie z nimi może zakończyć się śmiercią.
W lesie znajduje się także tzw. "dolina dusz". O tym, jak bardzo niesamowitym jest ona miejscem przekonali się ci, którzy wykonywali w niej zdjęcia. Na fotografiach można bowiem dostrzec świetliste kule, których nie da się wypatrzyć "gołym okiem".
W Pokaini dochodzi do wielu fenomenów meteorologicznych. Niezależnie od sytuacji pogodowej w tej części Łotwy, w lesie zawsze panuje cudowna aura. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że nawet kiedy pada deszcz albo śnieg, w Pokaini i tak zawsze jest pięknie. Jedna z największych niewiadomych w lesie wiąże się ze znajdującymi się w nim głazami i skałami. To właśnie im przypisywane są nadnaturalne i uzdrawiające właściwości. Większość z nich jest ciepła w dotyku. Odwiedzający las turyści twierdzą, że są dwie kategorie kamieni. Część z nich przywraca zdrowie i sprawia, że ustępują choroby stawów czy osteochondroza. Jest też grupa kamieni niebezpiecznych, a obcowanie z nimi może zakończyć się śmiercią.
W lesie znajduje się także tzw. "dolina dusz". O tym, jak bardzo niesamowitym jest ona miejscem przekonali się ci, którzy wykonywali w niej zdjęcia. Na fotografiach można bowiem dostrzec świetliste kule, których nie da się wypatrzyć "gołym okiem".
4. Prypeć
Prypeć to miasto na Ukrainie, które całkowicie wyludniło się po katastrofie w Czarnobylu. Dziś przez wielu określane jest mianem miasta-widmo i pozostaje jednym z najbardziej tajemniczych i mrocznych miejsc na naszym globie. Przez wiele lat miejscowość stanowiła miejsce zamieszkania dla pracowników elektrowni jądrowej. Po katastrofie w 1986 r., niemal w jednej chwili cała tamtejsza ludność w liczbie ok. 50 tysięcy, została wysiedlona.
Dziś miasto, na którym czas coraz bardziej odciska swoje piętno, pozostaje mekką dla turystów spragnionych najbardziej egzotycznych wojaży. Zniszczone i złupione przez złodziei pozostaje postsowieckim reliktem.
Dziś miasto, na którym czas coraz bardziej odciska swoje piętno, pozostaje mekką dla turystów spragnionych najbardziej egzotycznych wojaży. Zniszczone i złupione przez złodziei pozostaje postsowieckim reliktem.
3. Strefa ciszy w Meksyku
Strefa ciszy w Meksyku, to tajemniczy obszar znajdujący się na północy kraju, pomiędzy stanami Durango, Chihuahua i Coahuila. W granicach strefy ciszy zachodzi zjawisko zaniku fal radiowych. Spowodowane jest ono intensywnym oddziaływaniem pól magnetycznych. Po raz pierwszy zanotowano je w latach 30-tych ubiegłego wieku, kiedy przelatujący nad tym terytorium meksykański pilot utracił łączność radiową. Posłuszeństwa odmówił też jego kompas.
11 lipca 1970 r. w strefie ciszy spadła rakieta wystrzelona przez Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych. Amerykanie utracili kontrolę nad obiektem, który niespodziewanie wszedł w meksykańską strefę powietrzną. Rakieta przenosiła elementy radioaktywne.
Osoby zajmujące się badaniem zjawisk paranormalnych zwracają uwagę na osobliwości, jakie można tam napotkać w naturze. U zwierząt oraz wśród roślinności odnotowywane są mutacje niespotykane nigdzie indziej. Ponadto właśnie tam rejestrowane są znaczące opady meteorytów. W przypadku jednego z takich obiektów ze strefy stwierdzono, że złożony był z najstarszej materii, jaką do tej pory analizowano
11 lipca 1970 r. w strefie ciszy spadła
Osoby zajmujące się badaniem zjawisk paranormalnych zwracają uwagę na osobliwości, jakie można tam napotkać w naturze. U zwierząt oraz wśród roślinności odnotowywane są mutacje niespotykane nigdzie indziej. Ponadto właśnie tam rejestrowane są znaczące opady meteorytów. W przypadku jednego z takich obiektów ze strefy stwierdzono, że złożony był z najstarszej materii, jaką do tej pory analizowano
2. Trójkąt Bermudzki
Planując wakacje warto się upewnić, czy nasz samolot nie będzie przelatywał nad obszarem powszechnie znanym jako Trójkąt Bermudzki. W tej niebezpiecznej strefie, której zasięg oddziaływania obejmuje obszar od Puerto Rico poprzez Bermudy po Miami, dochodziło do wypadków, które po dziś dzień pozostają niewyjaśnione. Jedno z bardziej spektakularnych zdarzeń miało miejsce w 1945 r., kiedy to z niewyjaśnionych przyczyn w strefie oddziaływania "diabelskiego trójkąta" zaginęła cała eskadra amerykańskich samolotów, których wraków do dnia dzisiejszego nie odnaleziono.
Liczba zaginionych bez śladu samolotów i statków idzie w setki. Szacuje się też, że oceaniczne odmęty pochłonęły w tym obszarze ponad dwa tysiące osób. Większość pilotów i marynarzy na samo hasło Trójkąt Bermudzki oblewa się zimnym potem.
Liczba zaginionych bez śladu samolotów i statków idzie w setki. Szacuje się też, że oceaniczne odmęty pochłonęły w tym obszarze ponad dwa tysiące osób. Większość pilotów i marynarzy na samo hasło Trójkąt Bermudzki oblewa się zimnym potem.
1. Oko Moskwy
Znajdujące się na terytorium Ukrainy Oko Moskwy, nazywane również Czarnobylem 2 lub "rosyjskim dzięciołem", to w rzeczywistości dwie gigantyczne anteny, które rozciągają się na szerokości ok. 900 m. Jedna z nich ma wysokość 135 m, a druga - 85 m. Stanowić miały część kompleksu zbudowanego w ramach systemu obronnego, czyli tzw. tarczy antyrakietowej. Każda z anten miała inne zastosowanie. Większa miała funkcję odbiorczą i obejmowała swoim zasięgiem obszar znajdujący się w promieniu 3000 km, podczas gdy 85-metrowy obiekt był przeznaczony do wysyłania sygnałów. Nadawane przez Oko Moskwy impulsy dało się słyszeć w odbiornikach radiowych na falach krótkich. Potężną moc i zasięg anten najlepiej obrazuje fakt, że emitowana przez nie wiązka promieniowania była tak silna, że docierała nawet do Stanów Zjednoczonych. Zdaniem jednego z rosyjskich ekspertów, jej potężne promieniowanie mogło doprowadzić do burzy w dowolnym miejscu na świecie. Nieopodal miejsca, w którym wzniesiono gigantyczne siatki, zlokalizowany jest okrągły plac, na terenie którego umiejscowione były prawdopodobnie wyrzutnie rakietowe.
Podobno to, co widać gołym okiem, czyli anteny i plac z wyrzutniami, to tylko część tego tajemniczego kompleksu. W skład ośrodka miały wchodzić również cztery podziemne centra. Każde z nich posiadało inny zakres kompetencji. Nie wyklucza się, że jedna z podziemnych zon wyposażona była w antenę zdolną oddziaływać na ludzki mózg. Poprzez emisję fal o odpowiedniej częstotliwości, mogła skutecznie zakłócać jego pracę. Niektórzy tę samą funkcję przypisują gigantycznym antenom, które wg różnych teorii mogły być częścią wielkiego eksperymentu psychotronicznego. Miał on polegać na wpływaniu falami radiowymi na ludzki umysł, wywołując w człowieku obojętność i apatię oraz stany depresyjno-lękowe.
Podobno to, co widać gołym okiem, czyli anteny i plac z wyrzutniami, to tylko część tego tajemniczego kompleksu. W skład ośrodka miały wchodzić również cztery podziemne centra. Każde z nich posiadało inny zakres kompetencji. Nie wyklucza się, że jedna z podziemnych zon wyposażona była w antenę zdolną oddziaływać na ludzki mózg. Poprzez emisję fal o odpowiedniej częstotliwości, mogła skutecznie zakłócać jego pracę. Niektórzy tę samą funkcję przypisują gigantycznym antenom, które wg różnych teorii mogły być częścią wielkiego eksperymentu psychotronicznego. Miał on polegać na wpływaniu falami radiowymi na ludzki umysł, wywołując w człowieku obojętność i apatię oraz stany depresyjno-lękowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz